My lwy

simba

Dawno , dawno temu, w porze, kiedy afrykańska równina na dobre toneła w porannym słońcu , zwierzęta i ptaki zaczęły zbierać się u stóp lwiej skały.
W pewnym momencie pawian rafiki uniósł dwa małe lwiątka , które przestraszone patrzyły na kłaniające się im zwierzęta.

simba

król i królowa starszego syna nazwali Mufasa , a mlodszego Skaza
lwiątka szybko rosły i coraz lepiej poznawaly swiat, pewnego ranka , mały Skaza postanowił pójśc do zakazanego miejsca, pobiegl szybko po mufase , dwa lwiątka nic nikomu nie powiedziały ze robią wyprawa do tego strasznego miejsca , gdy byli juz na miejscu zobaczyli hienę z trójką młodych , hiena poszła cos upolowac tym czasem skaza i mufasa podeszli bliżej hien,wtedy rozległ się ogluszający ryk to król ahadi przybyl gdy dowiedzial się od slonia gdzie są lwiatka
choccie dzieci mam zwami do pogadania-powiedzial surowo ojciec
-mamy przechlapane-powiedzial skaza
-masz racje - potwierdzil mufasa

simba

-Dzieci chodzcie tu-powiedział Ahadi
Mufasa i Skaza posłusznie podeszli do ojca
-zawiodłem sie na was-rzekł smutny król
-tak wiemy-powiedziały lwiątka
-kogo to był pomysł zeby tam isc?!
-Skazy-odpowiedział Mufasa
-Mufaso dlaczego posłuchałeś brata?
-sam niewiem
no trudno co się stało to się nie odstanie
-tym razem wam wybaczam-powiedział król
-Hura!!-krzyknęły radośnie lwiątka
-aha zapomniałbym , musze wam o czymś powiedzic
-oczym tato?
dorosły lew wziął synów na grzbiet-popatrzcie na gwiazdy to z nich patrzą na nas wielcy władcy z przeszłości
-Naprawdę?
-tak,kiedy będziesz samotny nie zapomnijcie że ci królowie pośpieszą wam z pomocą i ja takrze

simba

czego nikt nie pisze):

Maroko

No więc tak: pomysł bardzo fajny ale rozwijaja jakos zdania.Bo wszystko dzieje się za szybko.Stawiaj kropki i przecinki!!!

simba

ok, dzięki ze ty się chociasz ty się wypowiedzialas

simba

uppps , czytajcie bez tego pierwszego ty i sie

simba

ciąg dalszy:
-No dobra dzieci trzeba juz iść do domu-powidział Ahadi.
-Nie mozemy jeszcze chwile zostać?-rzekł do ojca Mufasa.
-Mama się na pewno o was martwi, no chodzcie.
-no dobrze -lwiątka posłusznie ruszyły za królem.
-Gdzie wyscie byli?!-powiedziała królowa Uru.
-To długa historia mamo - szepnął Skaza.
-No dobrze idzcie spać-powiedział Ahadi.
- Dobranoc-lewki poszły się polozyc
-Dobranoc-odpowiedzieli rodzice
-Wiesz co -rzekla Uru do Ahadiego.
-Co?-powiedzial lew.
-Kto będzie twoim zastępcom?-zapytała lwica.
-Mufasa-zdecydowanie odpowiedzial król.
-No a Skaza?-powiedziala królowa.
-Niewiem-Ahadi wstal i szedl powoli w strone jaskini.
-Narazie ide spac-spiącym glosem powiedział lew.
-No dobrze , pomówimy o tym jak lewki podrosną-rzekla królowa.

Mijały dni , Mufasa i Skaza byli juz nastolatkami , pewnego ranka wstali bardzo wcześnie.

C.D.N

simba

no dobrze maroko juz cosik napisala a reszta?

Dena

Fajnie piszesz!SUPER!