|
My lwy Forum istaniało do roku 2008. Zostało zniszczone przez spamerów i próbowało powstać,lecz nie udało sie.Dziekuje wszystkim, ktorzy tu pisali...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vikka Aleu
Obywatel lwiej krainy
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Sob 7:45, 23 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Tymczasem, gdzieś w dżungli. Tygrysy nie miały litości dla Sekuy. Niegdyś potężny ich przywódc leżał teraz na ziemi i prosił o litość. Jednak niktgo już nie słuchał. Jeden z tygrysów podszedł i coś szepnął. Uderzył Sekue. Tygrys ostatni raz spojrzał jeszcze na dżungle i swoich dawnych przyjaciół. Jeszcze jeden cios, i będzie po nim. Sekua o tym dobrze wiedział. Nagle, gdy miał już umrzeć, z zarośli wyskoczyła jakaś dziwna istota. Pokonała tygrysy i zbliżyła się do Sekuy.
- D-dlaczego mi pomagasz? I kim ty jesteś?
Istota nic nie powiedziała, spojrzała na tygrysa i zniknęła w zaroślach...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Heban
Piszący użytkownik
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Czw 11:49, 28 Wrz 2006 Temat postu: Opowiadania |
|
|
W tym samym czasie Lebo zaprowadził Dalilę do innych lwów i przedstawił im ją. Z początku wszyscy bardzo nieufnie odnieśli się do młodej tygrysicy. Już samo to, że była córką Sekui wywołało u nich wielkie niezadowolenie. Ostatecznie jednak pozwolono jej zostać na Lwiej Skale.
- Nie chcę być dla nikogo zawadą Lebo. - mówiła Dalila któregoś dnia, leżąc na skale.
- Ależ nie jesteś!
- Tylko spójrz na nich, patrzą się na mnie spode łba. Od razu widać, że nie jestem mile widziana.
- Ale...
- Nie, nie przekonasz mnie. Postanowiłam, że wrócę do swojego królestwa.
- A co z tamtymi buntownikami?
- Poradzę sobie. I obiecuję ci, że postaram się być dobrą królową. Taką jak Maroko, a nie jak mój ojciec.
To mówiąc tygrysica pożegnała młodego lwa i zaczęła biec w stronę dżungli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vikka Aleu
Obywatel lwiej krainy
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Czw 15:12, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Tymczasem w jaskini Vikki.
- Nie, to niemożliwe! - krzyczała lwica. Przed nią stał olbrzymi brązowy lew. Jakby się znali. Lew spojżał na Vikke i z kpiną w głosie powiedział:
- Twój czas na tym świecie dobiegł końca.... - i rzucił się na lwice. Vikka póbowała się bronić, jednak lew był za silny. Za porażkę zapłaciła własną śmiercią...
Po jakimś czasie do jaskini przyszła Tasha. Znalazła ciało Vikki i natychmiast powiadomiła o tym Maroko i innych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Shatani
Zna króla lwa
Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Lwia ziemia
|
Wysłany: Czw 16:27, 28 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Po długiej podruży Shatani była bardzo wyczerpana, w dodatku nic nie jadła od dwóch dni.
- Muszę odpocząć i coś zjeść, inaczej nie dam rady dłużej uciekać... - jej słowa utonęły w mroku dżungli. Szmer. Obejżała się gorączkowo.
- Potrzebuję snu, zaczynam mieć chalucynacje... Nagle kogoś zobaczyła - dorosła lwica stała przed nią i łypała spode łba.
- Zejdź mi z drogi, poluję! To nasz teren łowiecki!
- Ja... - w tym momencie zmęczenie i głód wygrały walkę. Shatani straciła przytomność.
Gdy się ocknęła, ujżała grotę pełną lwów.
Nie, to przywidzenia, po co lew miałby się o mnie troszczyć??
- Chej, patrzcie! Ocknęła się!
- Jak się czujesz??
- Chyba... - nie dokończyła. Poczuła ogromny ból głowy, który zagłuszał każdą jej myśl.
- Ona potrzebuje wody oraz posiłku, jest wyczerpana. - medyk, bo najwyraźniej nim był coś mówił, ale migrena przesłaniała jej ich znaczenie. Obraz przed oczami falował, uciekał i stawał się coraz ciemniejszy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maroko niezalogowana
Gość
|
Wysłany: Śro 17:26, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Maroko nie mogła uwierzyć w śmierć swojej przyjaciółki Vikki. Budziła się w nocy, rozglądała wszędzie i cały czas liczyła, że Vikka zjawi się zaraz przy niej i powie: to się nie stało.
Noc.Maroko stała przy wodopoju i patrzała w gwiazdy.Ktoś stanął za nią.
-Vikka! -Lwice przytuliły się
To był tylko sen.Ze łzami w oczach Maroko znów zasnęła.
Z samego rana poszła zobaczyć ,co z nową .Shatani już się obudziła i wsszyscy zebrali się w jaskini, by posłuchac jej opowieści.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
simba
pomocnik
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z lwiej ziemi
|
Wysłany: Śro 18:05, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
-eh szkoda ze nie ma juz Vikki-westchnął Simba.
-Masz racje-powiedziala dena.
Simba i Dena poszli na spacer tym czasem Maroko dalej ubolewala nad stratom przyjaciólki. Rozmyslala , ze znajdzie morderce i go zabije.
Tym czasem nad wodopojem dwa lwy lezaly sobie.
-Wiesz co Deno pomszczę Vikke-rzekl lew.
-No to na co czekamy wyruszajmy!-kszyknęła lwica.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maroko
Lew
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 1010
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: lol
|
Wysłany: Czw 15:41, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Maroko też chciała iść z simbą i Deną.Chciała wymieżyć należytą karę lwu, który dotknął swymi pazurami biedną Vikke.Gdy na wieczornym zebraniu na lwiej skale Maroko przedstawiła wszystkim swój pomysł, usłyszała :
-Nie ma mowy!
To była Tasha.
-Idę z tobą!
- i ja!
- i ja także!
Maroko usłyszała szepty.Nawet Shatani, którą Maroko zdążyła już polubić i która czuł się już dobrze chciała iść. Kavar niestety musiał zostać i pilnować tych, którzy też zostją.
I tak rano pod lwią skałą zebrały się:
Maroko, simba, Dena, Tasha, Heban, Shatani i Vitri .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tasha
Lubiący dyskutować
Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 2/2
|
Wysłany: Pią 11:53, 13 Paź 2006 Temat postu: Opowiadania |
|
|
W tym momencie podszedł do nich Lebo - nastoletni bratanek Tashy. Miał bardzo smutną minę.
- Czy coś się stało? - spytała zaniepokojona Tasha.
- Nic ciociu, tylko Dalila odeszła...
- Tygrysica nie żyje? - spytał Heban.
- Żyje, ale odeszła. Chce walczyć z buntownikami na swoich ziemiach.
- Sama jedna?
- Na to wygląda. - przytaknął smutnie Lebo.
- Zginie. - zauważyła Tasha. - Sama nie da rady.
- No właśnie! - krzyknął Lebo. - Musimy iść pomóc przyjaciółce!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lou
Nowy
Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Pon 12:41, 23 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
- Myślę, że zemsta za Vikkę może jeszcze poczekać. - powiedziała Maroko. - Chodźcie!
Wszystkie lwy pobiegły na ziemie tygrysów i zobaczyły uciekajaca Dalilę i goniace ją złe tygrysy. Wtedy Lebo, Tasha i kilka innych lwów odpedziły tygrysy i zabrały ranną Dalilę do jakiejś jaskini. Kiedy zapadł zmierzch przy młodej tygrysicy siedział Lebo i kilku jego przyjaciół.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Shatani
Zna króla lwa
Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Lwia ziemia
|
Wysłany: Pon 14:01, 23 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Okazało się, że pojmana przez pomyłkę Shatani znała się na ziołach. Na początku nikt jej nie ufał, bo była lampartem. Ale - jak wynikało z jej opowieści - nic z tamtymi nie miała wspólnego. Mówiła, że nie wszyscy z jej gatunku tacy są. Że ich rodzina chowała się na samo wspomnienie tamtych. Jej ojciec był tygrysem, więc była większa od innych.
- Skąd pewność, że możemy ci zaufać??
- Nie macie, ale ja umiem ją uratować. Możecie mi wierzyć na słowo. - Maroko posłała jej swoje najzimniejsze spojżenie, które mało kto jest w stanie wytrzymać. Jednak Shatani wytrzymała. Po chwili znów zajmowała się ranną.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|