Autor |
Wiadomość |
Rysownik |
Wysłany: Nie 23:21, 14 Cze 2009 Temat postu: |
|
MAJJJJJTKI |
|
|
kiara 0 |
Wysłany: Pon 22:26, 22 Sty 2007 Temat postu: |
|
AUTENTYK 1
Do warsztatu wjeżdża laweta a na niej rozbite Cinquecento -
wyraźnie widać, że wpasowało się w drzewo. Z lawety
wysiada kierowca i kobieta (kolor włosów raczej jasny). Zaczyna się
rozmowa:
- Co się stało?
- To co widać. Samochód rozbity!!
- A Pani nic się nie stało?
- Nie.
- A co się wydarzyło?
- Samochód mi się zepsuł...
- Chyba raczej go Pani rozbiła...
- Nie, nie. Jechałam do koleżanki kiedy samochód się zepsuł, po prostu
stanął. Więc zadzwoniłam do koleżanki. Ona przyjechała
swoim fiatem Punto. Nic nie udało się zrobić więc postanowiłyśmy holować
samochód do warsztatu. Jakoś sobie poradziłyśmy z tymi
wkręcanymi hakami, plastikowymi osłonkami, dziwnymi karabińczykami przy
lince holowniczej. No i kiedy hol już był
zaczepiony WSIADŁY¦MY OBYDWIE DO FIATA PUNTO i ruszyłyśmy...
(właściciel warsztatu z trudem zachowuje powagę)... no i na
łuku moje Cinqecento nie skręciło tylko wyleciało z zakrętu i uderzyło w
drzewo...
----------------------------------
AUTENTYK 2:
Znajomy pojechał zimową porą z 6-cio letnim synkiem do salonu
Alfa Romeo po odbiór nowego samochodu. Po wyjechaniu z salonu >
synek zauważył stojącego na pustym parkingu niewielkiego bałwanka.
- Tato! pukniemy bałwanka? - z uśmiechem zapytał...
Tata widząc uśmiechnięta twarz swego dziecka docisnł pedał gazu i
skierował się na bałwanka, już po chwili siedział zdziwiony w
samochodzie w którym zadziałały wszystkie poduchy.
Bałwanek okazał się być ulepiony na hydrancie. Samochód zrozwalonym
dokumentnie przodem już na holu wrócił do salonu wśród owacji na
stojąco pracowników. |
|
|
Tasha |
Wysłany: Nie 15:11, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
A to jest prawdziwa historyjka. Pewnego lata, kiedy był śliczny dzień, do pewnego ładnego domku przyjechała grupka jakichs tam robotników, żeby poprawiać rynny czy coś. jeden z panów zastukał do domku i poprosił mała dziewczynke, która mu otworzyła, o kawe po turecku. Dziewczynka nie miała pojęcia jak się robi kawę po turecku, ale postanowiła spróbować. W szafce znalazła opakowanie z fusami kawy Jacobs i nasypała pełen kubek tych fusów, potem zalała to wodą aż pod wierzch i dosypała łyżeczke cukru. Wtedy przyszedł starszy brat dziewczynki i powiedział, że zaniesie kawe panom robotnikom. Kiedy robotnik, zamawiający kawę spróbował, zrobił bardzo dziwną minę i oświadczył, że kawa jest za mocna. Brat dziewczynki uznał, że zrobiła kawę źle i sam zaczał przy tym eksperymentować. Nasypał do kubka pół szklanki cukru, odlał nieco wody, dodał mleko i pieprz...i zaniósł kawe robotnikom. Po kolejnym spróbowaniu kawy, robotnik zrobił jeszcze dziwniejszą minę niż poprzednio. Wszedł do domu, opróżnił kubek, nasypał sobie kawy rozpuszczalnej, zalał wodą i wypił. I nareszcie wszyscy byli zadowoleni. Koniec. |
|
|
Tasha |
Wysłany: Śro 19:25, 20 Wrz 2006 Temat postu: Dowcipy i humor |
|
Dzięki! Jak znowu coś wyszperam, to tu wkleję. |
|
|
Vikka Aleu |
Wysłany: Wto 18:12, 12 Wrz 2006 Temat postu: |
|
To jest cudne! xD |
|
|
Hawaa |
Wysłany: Wto 18:06, 12 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Zaje***ste xD |
|
|
Tasha |
Wysłany: Wto 13:57, 12 Wrz 2006 Temat postu: Dowcipy i humor |
|
LIST OD BABCI
Któregoś dnia poszłam do miejscowej księgarni katolickiej i ujrzałam naklejkę na zderzak z napisem: "ZATRĄB, JEŚLI KOCHASZ JEZUSA". Akurat byłam w szczególnym nastroju, ponieważ właśnie wróciłam ze wstrząsającego występu chóru, po którym odbyły się gromkie, wspólne modlitwy - więc kupiłam naklejkę i założyłam na zderzak.
Jak dobrze, że to zrobiłam!!!
Co za podniosłe doświadczenie nastąpiło później! Zatrzymałam się na czerwonych światłach na zatłoczonym skrzyżowaniu i pogrążyłam się w myślach o Bogu i o tym, jaki jest dobry... Nie zauważyłam, że światła się zmieniły. Jak to dobrze, że ktoś również kocha Jezusa, bo gdyby nie zatrąbił, nie zauważyłabym... a tak odkryłam, że MNÓSTWO ludzi kocha Jezusa! Więc gdy tam
siedziałam, gość za mną zaczął trąbić, jak oszalały, potem otworzył okno i krzyknął: "Na miłość boską! Naprzód! Naprzód! Jezu Chryste, naprzód!" Jakimże oddanym chwalcą Jezusa był ten człowiek!
Potem każdy zaczął trąbić! Wychyliłam się przez okno i zaczęłam machać i uśmiechać się do tych wszystkich, pełnych miłości ludzi. Sama też kilkakrotnie nacisnęłam klakson, by dzielić z nimi tę miłość!
Gdzieś z tyłu musiał być ktoś z Florydy, bo usłyszałam, jak krzyczał coś o "sunny beach". Ujrzałam innego człowieka, który w zabawny sposób wymachiwał dłonią, ze środkowym palcem uniesionym do góry. Gdy zapytałam nastoletniego wnuka, siedzącego z tyłu, co to może znaczyć, odpowiedział, że to chyba jest jakiś hawajski znak na szczęście, czy coś takiego. No cóż, nigdy nie spotkałam nikogo z Hawajów, więc wychyliłam się z okna i też pokazałam mu hawajski znak na szczęście. Wnuk wybuchnął śmiechem ... Nawet jemu podobało się to religijne doświadczenie!...
Paru ludzi było tak ujętych radością tej chwili, że wysiedli z samochodów i zaczęli iść w moim kierunku. Z pewnością chcieli się wspólnie pomodlić, lub może zapytać, do jakiego Kościoła należę, ale właśnie zobaczyłam, że mam zielone światła. Pomachałam więc do wszystkich sióstr i braci z miłym uśmiechem, po czym przejechałam przez skrzyżowanie. Zauważyłam, że tylko mój samochód zdążył to zrobić, bo znowu zmieniły się światła - i poczułam smutek, że muszę już opuścić tych ludzi, po okazaniu sobie nawzajem tak pięknej miłości; otworzyłam więc okno i po raz ostatni pokazałam im wszystkim hawajski znak na szczęście, a potem odjechałam.
Niech Bogu będzie chwała za tych cudownych ludzi!!! |
|
|
Kavar |
Wysłany: Pią 22:14, 25 Sie 2006 Temat postu: |
|
Kolejna sesja w D&D i kolejny "kfiatek"
G1(elf druid) i G2(krasnolud wojownik) siedzieli schowani w krzakach. Nagle za nimi stanął dwumetrowy półork .
MG: Wy pójść za mną do mego pana!
G1: Dam głowę, że małpy w tej dżungli są coraz większe
G2: Masz rację, pewnie złowieszcza albo otchłanna
MG: Ej, wy! Jeżeli nie pójść po dobroci, to spuścić wam bęcki!
G1: Daj spokój, uważasz się za twardziela? Mój wilk jest lepszy od ciebie.
MG: Nieprawda!
G1: A potrafisz podrapać się za uchem tylną łapą?
Rozmowa skończyła się na tym, że poirytowany półork przybił elfowi piątkę maczugą. |
|
|
Hawaa |
Wysłany: Czw 0:19, 17 Sie 2006 Temat postu: |
|
Maroko ten kawał zawsze mnie rozwala |
|
|
Tasha |
Wysłany: Śro 11:54, 16 Sie 2006 Temat postu: Dowcipy i humor |
|
Extra!!! |
|
|