Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Nie 20:49, 19 Lis 2006 Temat postu: |
|
Vikka jednak wątpiła w słowa przyjaciółek. Smętnym wzrokiem wpatrywała się w dal. Nagle poczuła okropny ból. Coś ukłuło ją w serce. Lwica spadła z grzbietu Maroko i zaczęła się trząść.
- Co ci jest Vikka? - spytała podenerwowana Maroko. Jednak czarna lwica nic nie odpowiedziała. Z trudem wstała i po chwili znów upadła. Nagle błyskawica przeszyła niebo. Zaczął padać deszcz. Druga błyskawica przeszyła niebo i trafiła prosto w Vikkę. Lwica strasznie cierpiała. Prąd przeszył całe jej ciało. Na jej szyi pojawił się dziwny naszyjnik z trzema piórkami, i drugi naszyjnik w kształcie błyskawicy. Deszcz przestał padać i słońce znów świeciło. Vikka, jakby dostała sił. Natychmiast pobiegła pod pobliskie drzewo. Maroko, Tasha i Shatani zaraz do niej podbiegły. Czarna lwica nie miała już ran na całym ciele. Była cała i zdrowa. Maroko chciała ją przytulić, ale poraził ją prąd, taksamo jak Tashe i Shatani.
- Co to? - szepnęła Shatani.
Vikka spojżała na dwa naszyjniki.
- To chyba jakaś nowa moc... - lwica spojżała na słońce - Słońce strasznie mnie parzy, a każdego kto mnie dotknie razi prąd...
Ps. Piszcie coś w drugim opowiadaniu zbiorowym |
|
|
Maroko |
Wysłany: Nie 13:31, 19 Lis 2006 Temat postu: |
|
-Kto ci to zrobił? -zapytała przerażona Maroko , i głos jej się trząsł.
Vikka opowiedziała Maroko, co jej się przytrafiło.
Lwy zaczęły coś szeptac między sobą, a Maroko , Tasha i Shatani poszły na lwią skąłę niosąc biedną Vikkę.
-wyleczymy cię- pociesząły czarną lwicę po drodzę |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 9:14, 19 Lis 2006 Temat postu: |
|
- Ja, niewiem... - szepnęła, a łzy napłynęły jej do oczu.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze... - powiedziała Maroko przytulając przyjaciółkę, ale nagle poraził ją prąd.
- Co to było? - zaczęły szeptać lwy.
- Nic ci nie jest? - Vikka podbiegła do Maroko.
- Niewiem, chyba nie - lwica z trudem się podniosła. |
|
|
Maroko |
Wysłany: Sob 23:26, 18 Lis 2006 Temat postu: |
|
Maroko wpatrywała się w nią ze zdziwieniem i nie mogła wydusić z siebie słowa, bowiem poznała najlepszą lwią przyjaciółkę. Te same oczy, oczy Vikki wpatrywały się w Maroko.Poznała od razu to spojrzenie.vikka zawsze tak na nią patrzyła , gdy miała jakieś zmartwienie.a teraz patrzała tak samo , tylko tysiąc razy smutniej.
-Vikka?
Vikka zeszła z drzewa , a jej wygląd był naprawdę straszny.Miałą wielkie rany na całym ciele.
-Co ci jest? - zapytała Maroko i przytuliła ją mimo dziwnego uczucia , jakby dotykajac Vikke razil ja prąd. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 21:32, 17 Lis 2006 Temat postu: |
|
Vikka położyła się pod drzewem i rozmyślała. "Hmmm... Ten medalion, który dostałam kiedyś od mojej przybranej matki... Co ona wtedy o nim mówiła" zastanawiała się lwica. Pamiętała, że lisica dała jej oraz jej siostrze podarunki, które miały magiczne właściwości. Jej siostrzyczka miała uleczającą branzoletkę. Ale Vikka nie wiedziała, jak diała jej amulet. Wyciągnęła go z futra i zaczęła się mu przyglądać. Szmaragd w środku połyskiwał tajemniczo, mieniąc się w blasku księżyca. Vikka potrząsnęła naszyjnikiem, jednak nic się nie stało. Potrząsneła jeszcze raz. Nagle z medalionu strzeliły błyskawice. Pierwsza trafiła w drzewo, druga poleciała w kierunku śpiącego stada, a trzecia trafiła prosto w biedną Vikkę. Lwica wiła się z bólu. Błyskawica z medalionu trafiła ją prosto w serce. Czarna lwica podniosła się z trudem i zaczęła szukać medalionu. Nigdzie go nie było. Nagle zauważyła kawałeczki medalionu, tak drobniusieńkie, że po chwili wiatr rozniósł je w trawie.
- C-co się dizeje? - jęknęła Vikka i zaczeła rzucać się po ziemi. Coś dziwnego sie z nią działo. Poczuła, jak coś się w niej zmienia...
Rano stado poszło napić się wody. Maroko szła pierwsza.
- Co to? - jęknęła przerażona. Na ziemi leżała dziwna istota, sponiewierana, cała w krwi. Simba ostrożnie do niej podszedł.
- Ni-nic ci nie jest? - spytał niepewnie. Stworzenie otworzyło powoli oczy, a po chwili poderwało się i wskoczyło na drzewo. "Co się ze mną stało?" pomyślała przerażona istota, która tak naprawdę była Vikką. Simba niepewnie podszedł do drzewa i powiedział:
- Nic ci nie zrobimy, nie bój się nas.
Jednak Vikka nie bała się stada Maroko, była przerażona własnym widokiem. Ciężko opisać, jak wyglądała biedna Vikka. Powoli zeszła z drzewa i rozejżała się. Wszyscy wpatrywali się w nią, co ją jeszcze bardziej zestresowało. |
|
|
simba |
Wysłany: Czw 21:47, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
-Oh Kavar to my !!kszyknął Simba i przemienił sie spowrotem w lwa.
-Oh to naprawde oni-Kavar oddał medalion Maroko.
-oh simba , Maroko przepraszamy ze chcielismy was zabic-przepraszala Dena.
-Nic się nie stalo , pewnie was ciekawi co to za medalion wiec to medalion przemiany ja i Maroko mozemy się przemieniac w rozne stworzenia-powiedzial lew.
-Nawet w smoka?-zapytał Kavar.
-No niewiem sprobuje-odrzekł Simba-musze miec ewiększą moc dopiero jutro moge się przemienic w tak duze stworzenie.
-No dobra chodzmy spac-powiedziala Vitri. |
|
|
Maroko |
Wysłany: Czw 15:57, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
Postanowili jako zebry iść do innych lwów ze stada i zobazyć jak zareagują.Kiedy doszli na miejsce zatrzymali się na chwile obserwując lwy.I nagle głodna dena rzuciła się na simbę, a Vikka i Tasha na Maroko.
AAaaa!! -Krzyknęła Maroko czując udrapnięcia na plecach.
-Stujcie! -krzyknął simba- to my
-jacy "my"?- zapytała Vikka z dziwnym uśmiechem
-No simba i Maroko!!,
Lwy nie mogły powstrzymać śmiechu, ale przestały drapać Maroko i simbę (nadal byli zebrami ). Hałas usłyszała Vivi, Shatani , Kavar, Cora i Heban, którzy zaraz przyszli.
-Gratuluję pomysłu- syknęła Maroko do simby
-Co? To ty to wymyśliłaś!
-Ja? A kto pokazał mi medalion?
-A kto się zgodził iśc w góry?
i dwie zebry - a raczej zamienieni w nie Maroko i simba rzucili się na siebie. Śmiesznie to wyglądało ,bo Maroko i simba próbowali używać lwich sposobów walki, ale w ciele zebry nie wychodziło im to najlepiej.
Simba i Maroko -jak to rodzeństwo czasem się bili , kiedy się pokłucili , ale czasem też dla zabawy , choć nie byli już mali. Zebra- Maroko postanowiła drapnąć brata, ale nie wyszło jej to. W feworze walki zapomnieli zupełnie o tym , że najłatwiej byłoby się odmienic spowrotem w lwy. A tymczasem wszyscy ze stada i nawet mekkede siedzieli obok i śmiali si.ę tak głośno , że brzuchy ich bolały.
W końcu Maroko i simba przestali walczyć.Maroko zauwarzyła, że zerwał się jej medalion przemiany i agat.Zaczęła ich szukać. Znalazła swój niebieski kamień, ale medalionu nie było ani śladu. Miał go Kavar.
-Co to może być ? - zapytał lew i podniusł znalezisko do góry.
-oddaj mi , to medelion przemiany! -krzyknęła Maroko.- oddal! To ja! Maroko!
-Udowodnij! -odrzekł Lew i zawiesił Medalion na szyi.-Jak udowodnisz mi , że jesteś moją Maroko, to ci go oddam. |
|
|
simba |
Wysłany: Śro 20:35, 15 Lis 2006 Temat postu: |
|
-Napewno by podziałal tak się składa , ze są dwa medaliony, ale tego drugiego nie mam-rzekł Simba.
-No a gdzie jest?-zapytała Maroko.
-W tamtych gorach-powiedzial lew pokazując na góry-mozemy tam isc.
-Jasne-odpowiedziala.
Wieczór Maroko i Simba poszli w góry oczywiscie ze swoimi medalionami.
-Jestesmy to tutaj-powiedzial Simba.
-Patrz tam jest medalion!!-wykszyknęła Maroko.
Maroko wzięła medalion i zawiesiła na szyi.
-Teraz mozesz zamienic się w kazde stworzenie-rzekl lew.
-No to wyprobujmy-powiedziala Maroko po czym zamieniła się w zebre, Simba tez zmienil się w zebre. |
|
|
Maroko |
Wysłany: Śro 18:02, 15 Lis 2006 Temat postu: |
|
- ja też chcę taki! - wykrzyknęła zdziwiona Maroko.
-każdy by chciał- obpowiedział simba
-a gdybyś mi go pożyczył, to na mnie też by podziałał?
- nie wiem...
Simba nie zdążył przedstawić siostrze możliwości magicznego przedmiotu, bo nagle stało się coś dziwnego. Wszystkie zwierzęta uciekały w popłochu przed czymś dziwnym na szczycie wzgórza. Oczywiście Simba i Maroko pobiegli w przeciwnym kierunku. |
|
|
simba |
Wysłany: Pią 20:31, 03 Lis 2006 Temat postu: |
|
Simba zauwazyl Maroko.
-Mekadde kazal walczyc wam z Kavarem? -zapytal-Bo mi i Denie tez kazał, ale odmowilismy.
-Eh...on jest jakis taki dziwny nieuwazasz?-zapytala Maroko.
-Masz rację , no ale choc cos ci pokaze-zaproponowal.
-Dobra-rzekla Lwica i ruszyla za lwem.
-Patrz to medalion przemiany, dostalem go od przyjaciolki , moge zmieniac się w rozne zwierzęta-powiedzial Simba.
-Wow...spox-rzekla Maroko. |
|
|